🎟️ Znaki Na Niebie Od Boga

Oceń. Śmierć królowej Elżbiety II to przełomowe wydarzenie w historii, a wielu poddanych uważało monarchinię za „wybraną przez Boga”. Tymczasem gdy umarła, na niebie pojawiły się liczne znaki, np. podwójna tęcza na niebie i chmury przypominające królową. Czy królowa wysłała w ten sposób Brytyjczykom wiadomość?
o. Robert Wawrzeniecki OMI Znaki, które daje mi Bóg… Jak odczytywać Boże przesłanie? Wygospodaruj sobie godzinę lub więcej czasu, znajdź spokojne miejsce, w którym nic nie będzie cię rozpraszać. Poproś Ducha Świętego o pomoc, po czym spokojnie przeczytaj ten tekst i wsłuchaj się w to, co Duch chce przez niego mówić do Twojego serca, szczególnie przez słowa rozważanego fragmentu Pisma... Człowiekowi w jego życiu zawsze towarzyszą znaki. Znajdujemy je w podróży jako znaki ruchu drogowego. Znajdujemy je w sklepach, jako informacje ułatwiające poruszanie się po dużych powierzchniach sklepowych. Znajdujemy je w liturgii, która ma przemawiać przez znaki mówiące o niewidzialnej rzeczywistości. Znajdujemy je wreszcie na niebie, kiedy zastanawiamy się nad pogodą w czasie wymarzonych wakacji czy odpoczynku. Czy jednak umiemy je do końca odczytać? Jakże często w komunikacji zdarzają się wypadki, gdyż ktoś zlekceważył znaki, które zostały postawione dla jego bezpieczeństwa. Czasem poruszamy się w sklepie na oślep, pamiętając gdzie kiedyś były dane produkty, a one zostały przeniesione na inne miejsce. Często wiele osób mówi, że nie rozumie liturgii Kościoła, bo nie rozumie znaków i gestów, które jej towarzyszą. Jakże często też zawodzi prognoza pogody, choć wydawała się sprawdzona. Dlaczego tak się dzieje? Bo człowiek jest omylny i czasem za bardzo zapatrzony w siebie, swoje możliwości, zdolności, nawet stawiając siebie w centrum wszystkich spraw i rzeczy. Jednak prawdziwe niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, kiedy taką postawę przenoszę na życie duchowe, na moją relację z Bogiem, bo wtedy trudno rozpoznać Jego wolę i łatwo swoją wolę postawić w miejsce tego, co On dla nas przygotował, abyśmy byli szczęśliwi. „I znowu Pan przemówił do Achaza tymi słowami: ‘Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze’. Lecz Achaz odpowiedział: ‘Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę’. Wtedy rzekł Izajasz: ‘Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami’” (Iz 7,10-14a) Znak oczekiwany Achaz to król Judy panujący w latach ok. 734-728 przed Chrystusem. Był synem króla Jotama, po którego śmierci wprowadził w kraju kult pogański i złożył w ofierze swojego syna. Mimo rad proroka Izajasza, aby wobec przymierza narodu Izraelskiego z Syrią przeciw Judzie nie szukał pomocy u króla asyryjskiego, zignorował je i sprzymierzył się z Tigladpilezerem III, stając się jego poddanym (por. 2 Krl 15,38-nn; 2 Krn 27,9-nn oraz Iz 7). Achaz reprezentuje typ człowieka, który przede wszystkim ma zaufanie do ludzkich kalkulacji, politycznych układów i gier. Brakuje mu zaufania Bogu, który mógł dać prawdziwy znak, którego wszyscy oczekiwali. W ten sposób, ufając tylko sobie, król doprowadza do tego, że składa swój los oraz los swojego narodu w ręce niepewne, ludzkie. Historia Achaza pokazuje podwójne zagrożenie, w jakie uwikłany jest król. Jednym z nich jest zagrożenie wewnętrzne, gdyż oddał się ona na służbę bożkom pogańskim Baalowi i Molochowi, składając temu ostatniemu ofiarę ze swojego syna. W ten sposób zakwestionował Bożą obietnicę związane rodem Dawida. Drugim jest zagrożenie zewnętrzne, jakie stwarzała ówczesna sytuacja polityczna i militarna. Kiedy w mojej codzienności, życiu moich bliskich wielokrotnie czai się zło, to wtedy szukamy wszelkich sposobów zapanowania nad nim wszystkimi dostępnymi metodami. Czasem nawet takimi, które z Bogiem i Jego Ewangelią nie mają nic wspólnego, ale stanowią jakieś źródło nadziei. Po czasie okazuje się jednak, że to wszystko zawodzi i znów dopada mnie zło, przed którym na tyle rozmaitych sposobów uciekałem. Sytuacje trudne w moim życiu mogą stać się okazją do usprawiedliwienia samego siebie w moim postępowaniu i sposobie życia. Mogą stać się usprawiedliwieniem braku rozwoju duchowego, intensywniejszego kontaktu z Bogiem według zasady „jakiego mnie stworzyłeś Panie Boże, takiego mnie masz”. To przede wszystkim jednak pokusa zatrzymania się w błotku, w którym się znalazłem. Warto zadać sobie podstawowe pytania: Jakich znaków oczekuję od Boga w moim życiu? Czy biorę pod uwagę Jego oczekiwania? Czy znaki, których oczekuję, służą mnie samemu i innym? Czy te moje oczekiwania rzeczywiście służą dobru czy może są oznaką mojego egoizmu? Czy chcę prawdziwego szczęścia czy też terroryzuję Boga, aby błogosławił temu, co ja wymyśliłem? Znak niechciany Słowa skierowane do Achaza przez Izajasza, to przypomnienie o Bożym znaku opieki, które jednak nie docierają do adresata. Nie rozumie on, lub nie chce rozumieć, znaku, jaki chce ofiarować mu Bóg. Choć Żydzi bardzo cenili sobie znaki, to jednak król odmawia jego przyjęcia, powołując się na swoją niegodność. Jest jednak w tym wszystkim nieszczery, gdyż tak naprawdę nie chce, aby Boży znak pokrzyżował jego ludzkie plany. Nie chodzi tu zatem o jego wiarę, ale ludzkie kalkulacje. Takie działanie, w postaci prośby skierowanej do Boga, miało umocnić chwiejną wiarę i ufność Achaza. Prorok Izajasz pokazuje bezwzględnie, że tylko zaufanie Jahwe przyniesie prawdziwy pokój i zwycięstwo odwagi nad lękiem, który zagościł w sercu królewskim wobec otaczającego świata i aktualnej sytuacji. Pośród tego zła, które tak bardzo wdziera się w moje życie i moją codzienność, muszę pamiętać, że ono nie stanowi jedynego wymiaru życia. Czasem oczywiście swoją krzykliwością może zdominować moje myślenie, mówienie czy postępowanie, ale do niego nie należy ostatnie słowo. Muszę jednak mieć odwagę przyznać, że moje własne ludzkie siły są zawodne i potrzebuje pomocy Jezusa. Oczywiście takie postawienie sprawy, nie w słowach, ale w czynach będzie mnie kosztować wysiłek. Jest on jednak niezbędny, jeśli chcę prowadzić prawdziwe życie ucznia Chrystusa, a nie sprzedać Go za „trzydzieści srebrników jałowego spokoju” (ks. Jerzy Popiełuszko). To przyjęcie znaku Boga, który nie zawsze jest dla mnie wygodny, a czasem nawet staje na przekór moim przyzwyczajeniom, wadom. To podjęcie prawej pracy nad sobą po dobrze odprawionej spowiedzi, niezniechęcanie się porażkami i eliminowanie zła. Warto zadać sobie jeszcze inne pytania: Jakich znaków nie chcę otrzymywać od Boga i dlaczego? Chcę walczyć o moją wiarę czy też zadowalam się jakimś zbiorem pobożnościowych praktyk, które uspokajają moje sumienie? Czy rzeczywiście chcę szukać woli Bożej odnośnie mojego życia czy też swojej woli odnośnie do swego życia? Znak otrzymany Zadziwiające jest to, że choć Achaz nie chce prosić o znak, który miałby potwierdzić Boże obietnice, to jednak ten znak zostaje mu dany, niejako wbrew jego woli. Znak w postaci Emmanuela – „Boga z nami”, zapowiadający Bożą opiekę nad ludem, który został powierzony Bogu. To rozwinięcie stale obecnego na kartach Starego Testamentu orędzia dobrej nowiny o przyjściu Mesjasza. Na potwierdzenie jej realizacji w Jezusie Chrystusie, najpełniejszym Znaku miłości Boga do człowieka, Ewangeliści nawiązują do tych słów Starego Testamentu (por. Mt 1,23; Mt 4,15-14; Łk 1,31), kiedy św. Józef poprzez interwencję samego Boga podejmuje się misji opieki nad Jezusem Chrystusem czy w czasie Zwiastowania. Zło, które tak często towarzyszy mi w moim życiu, położone pod krzyżem Jezusa Chrystusa, ofiarowane Temu, który pokonał wszelkie zło swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem, nabiera zupełnie innego wymiaru i z pomocą Jego łaski okaże się zwycięstwem, a nie porażką. To właśnie najwspanialszy znak Bożego zainteresowania moim losem. Znak ten nie jest jednak mi narzucony jako zobowiązanie, ale stanowi zaproszenie dla mojej wolności, którą Bóg bardzo szanuje. On mówi do mnie poprzez te znaki i chce stać się „Bogiem z nami”, ale nie za wszelką cenę i nie wbrew mnie samemu. Szanując moją wolność chce zaprosić mnie do tego, aby tak się stało. Czyni to w sposób delikatny i subtelny, a nie narzucający się, jak w historii Eliasza (por. 1 Krl 19,9-13a). Warto zadać sobie znów kilka pytań: Czy cieszą mnie Boże znaki, jakie otrzymuje w moim życiu? Czy staram się te znaki zrozumieć i zgodnie z nimi budować swoje tu i teraz na ziemi? Czy rzeczywiście chcę, aby Bóg był ze mną we wszystkim, co dzieje się w moim życiu? Czy nie szukam go tylko wtedy, kiedy dopadną mnie problemy? Znak przemieniający Odczytanie prostych znaków jest trudne, a co dopiero tych, które daje Bóg. Zresztą już w czasach Jezusa ci, którzy pochylali się nad świętymi tekstami, nie rozpoznali w Cieśli z Nazaretu przychodzącego Emmanuela – Boga z nami, Mesjasza. Tak samo w czasie Eucharystii, kiedy słyszę słowa „Pan z wami”, to słyszę takie samo zapewnienie, jakie słyszał król Achaz. Zapewnienie, abym nie zapomniał, że Bóg jest przy mnie obecny i opiekuje się mną. Z jednej strony oczekuje nieustannych znaków od Boga, które mogłyby mnie prowadzić bezpiecznie przez życie. Chodzi mi jednak raczej o jakieś cuda czy cudowności, bym nie musiał wkładać w ich odczytywanie wysiłku, ale by były one proste i wyraźne niż o prawdzie „znaki czasu”, które domagają się rozeznania. Czasem trudno mi odczytać znaki Boga kierowane do mnie, bo nie chcę tych znaków, bojąc się, że Jezus zabierze mi wszystko. Koncentruje się na tym, co mam utracić z ludzkiego punktu widzenia, zamiast skoncentrować się na tym, co mogę zyskać. „On niczego nie zabiera, a daje wszystko. Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć więcej. Tak! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi” (Benedykt XVI na inauguracji pontyfikatu). Dostaję zapewnienie Jego obecności przez znaki, które mi codziennie daje w świecie, który stworzył dla mnie, w swoim Słowie, sakramentach, poprzez wydarzenia i ludzi, których spotykam w swoim codziennym życiu. Chce w ten sposób nastroić mnie na zauważenie tych znaków Jego miłości. On nie chce, abym tworzył swoje znaki wg moich ludzkich oczekiwań, które później przyniosą mi rozczarowanie i smutek. On chce, abym odkrywał te Jego znaki, poprzez które mówi do mnie, bo On doskonale wie, że tylko odczytując i pozwalając się przemienić Jego znakom sam stanę się świadectwem dla ludzi, którzy mnie otaczają. Warto na koniec zadać sobie pytanie: Czy rozpoznawanie znaków Boga w codzienności i ich przyjmowanie wpływa na moją codzienność? Czy przez rozeznanie tych znaków staje się dla innych wyraźnym znakiem Bożej obecności w świecie? Czy przez swoje rozeznanie Bożej woli pomagam innym Ją rozeznawać w znakach, które Bóg przekazuje im poprzez moją osobę? opr. aś/aś

Tytuł: Wszystkie znaki na niebie i ziemiTytuł oryginału: Chasing LuckyAutor: Jenn BennettTłumaczenie: Andrzej GoździkowskiWydawnictwo: IUVIdata premiery: 30 września 2020liczba stron: 426kategoria: Literatura młodzieżowaMoja ocena: 8/10 "Wszystkie znaki na niebie i ziemi" to moje pierwsze spotkanie z twórczością popularnej autorki książek dla młodzieży.

Najlepsza odpowiedź pan0ramix odpowiedział(a) o 19:04: Myślę, że "znak od Boga" nie jest złą intencją, tylko pytanie czy na pewno wystarczy ci ten znak, czy będziesz czuł niedosyt:)Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli. Może lepiej poproś o nawrócenie kogoś bliskiego lub podobną intencję, a jej spełnienie potraktuj jako dowód na istnienie pompejańską odmówiliśmy z żoną raz i w sumie nasza prośba została wysłuchana:) Prosiliśmy o w miarę normalną pracę, aby pracować w normalnych godzinach, mieć czas dla siebie, na zjedzenie obiadu w jednej firmie, od pon do pt, od 8:00 do 16:00, firma posiada kantynę więc obiady jemy w pracy, no i do pracy mamy 8 min samochodem(latem możemy rowerami jeździć);)Myślę, że wspaniale by było gdybyśmy na co dzień modlili się tak wytrwale jak podczas trwania nowenny. Wtedy w naszym życiu z pewnością oglądalibyśmy o wiele więcej chwały Bożej. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 16:53 przecież te nowenny,różańce i inne czary mary wymyślili LUDZIE,mając nadzieję że jakiś latający w niebie bóg ich wysłucha. Alawaiha odpowiedział(a) o 17:58 Ja wierzę w siłę wyższą, ale nie trawię religii katolickiej. blocked odpowiedział(a) o 18:21 Modlitwa to jest rozmowa więc odpadają wszelkie formułki, różańce 4:23-24 "Lecz nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takich szuka, którzy by mu tak cześć oddawali. Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie."Mt 6:7 "A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani."Jeśli chcesz by modlitwa była miła Bogu to poprostu porozmawiaj z Nim szczerze, powiedz włąsnymi słowami wszystko co czujesz, czego pragniesz, dziękuj Mu i uwialbiaj tak jak potrafisz. Nowenn, modlitw nie wymyślili ludzie. Nowenna lub różaniec powstały podczas objawień. Odnośnie intencji jakieś pomysły, bo u mnie rodzina raczej wierząca, tylko kryzys mam. Nie może być wciąż intencja o Znak od Boga? Na przykład takie cofnięcie zegara. Kiedyś myślałem nad intencją odnośnie Znaku i pomyślałem, że jeżeli zobaczyłbym w swoim domu pióro gołębie (znak Ducha Świętego), to uwierzyłbym i się całkowicie nawrócił, bez wątpliwości. Albo jeszcze inne znaki. Jeśli takie coś nie przyjdzie proszę o oświecenie Milkalen odpowiedział(a) o 20:36 Cóż, videa nie zobaczyłam bo ta muzyczka była DZIWNA i nie mogłam włączyć trybu pełnoekranowego >:) Uważasz, że ktoś się myli? lub

Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami. Czytanie z Apokalipsy Świętego Jana Apostoła. Świątynia Boga w niebie się otwarła i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego świątyni. Potem wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce, i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd

Kilka dni temu w brazylijskich mediach zawrzało od niecodziennych informacji. Mieszkańcy dwóch brazylijskich miejscowości są przekonani, że doświadczyli cudu na swoich oczach. Niesamowite zdjęcia Świat obiegły zdjęcia, które zostały wykonane w miejscowości Juazeirinho oraz Asunción. Obserwatorzy zdarzenia oraz osoby, które zobaczyły zdjęcia twierdzą że widać na nim dłoń Boga, która jest skierowana w stronę Ziemi. Jak wiadomo, mieszkańcy Brazylii są niezwykle wierzący i każde takie zjawisko interpretują w bardzo religijny sposób. Czy jest to jednak słuszna interpretacja? Według uczonych nie powinniśmy doszukiwać się w zjawisku żadnego boskiego cudu. Chmura, która została uwieczniona na zdjęciach niczym nie różni się od innych chmur. Co nam grozi? Zachowanie Brazylijczyków to zatem nic innego jak pareidolia, czyli doszukiwanie się odpowiednich kształtów w różnych rzeczach, przede wszystkim w chmurach. Oznacza to mniej więcej tyle, że ludzie często widzą to, co chcą akurat w tym momencie zobaczyć. Możemy więc spać spokojnie, w Brazylii nie miały miejsca żadne boskie znaki, a koniec świata na razie nam nie grozi. Przypomnij sobie: KRZYSZTOF JACKOWSKI POINFORMOWAŁ, ŻE ZAWIODŁA GO JEDNA Z WIZJI. WYZNAŁ, ŻE CHODZI O JEGO ŻONĘ Jak informował portal Kraj: DO OBSADY „M JAK MIŁOŚĆ” DOŁĄCZA WIELKA GWIAZDA. FANI POPULARNEGO SERIALU SĄ ZACHWYCENI Kraj pisał również o: BYŁA GWIAZDĄ POPULARNEGO „MAM TALENT”, A PÓŹNIEJ ZAJĘŁA SIĘ CZYMŚ ZUPEŁNIE INNYM. KOBIETA PRZESZŁA OGROMNĄ ZMIANĘ
powszechne nieporozumienia na temat nieba. 1. W niebie dobrzy ludzie spędzą wieczność. Pismo Święte wyjaśnia, że nie ma nikogo, kto byłby wystarczająco dobry dla Nieba (Rzymian 3: 11-12; Psalm 14: 3). Jakakolwiek sprawiedliwość, którą uważamy, że mamy, jest jak ” brudna szmata „ (Izajasz 64: 6), gdy jest utrzymywana do
Rzym: Matka Boża się ukazuje. Podczas błogosławieństwa i liturgii św Papa Francesco Nakręcono film, na którym Madonna jest widoczna między niebem a chmurami Watykanu. Bardzo krótkie wideo pokazuje chmurę nad niebem Świętego Piotra, nieco jaśniejszą niż inne, która powoli przyjmuje kształt kobieca postać, tak jak papież wypowiedział wielką modlitwę przeciwko koronawirusowi. Rzym: Pojawia się Matka Boża, wideo staje się wirusowe w mediach społecznościowych Film - na którym nie można ustalić, czy to prawda, czy został wyretuszowany lub zmanipulowany - został ponownie uruchomiony przez Giornale di Sicilia i stąd udostępniono również na Facebooku przez grupę modlitewną i wkrótce te kilka niewyraźnych obrazów stało się wirusem, przeskakując z jednego miejsca do drugiego we Włoszech. Znak od Boga? Odpowiedź należy do Ciebie. Módlmy się do Matki Bożej dla naszych rodzin. Ujawnij swoją duszę w spowiedzi Bóg posyła nam swoich przedstawicieli w osobie swoich kapłanów. Chociaż kapłani nie są doskonalisą jednak przedstawicielami Boga, zwłaszcza w sakramencie pojednania. Ważne jest, abyśmy zbliżali się do tego sakramentu zaufanie i uczciwość. Musimy pozwolić spowiednikowi zobaczyć grzech w naszych duszach, aby mógł wejść, oczyścić i leczyć świętą mocą rozgrzeszenia (patrz Dziennik nr 494-496). Czy zamierzasz się wyspowiadać? Jeśli tak, to jak często? Czy częściej sprzątasz swój dom niż swoją duszę? Pan dał ci niezmierzony dar Sakrament pojednania. Zaprasza cię do przyjęcia tego daru z otwartym sercem. Nie bój się tego zaproszenia; raczej biegnijcie do niego z niepokojem w oczekiwaniu na liczne łaski, które nasz Pan chce udzielić. I rób to tak regularnie, jak to możliwe. Panie, bo boję się Twojego Miłosierdzie, jak jest udzielane przez sakrament pojednania? Dlaczego boję się Twojego Świętego Miłosierdzia wylanego przez akt rozgrzeszenia? Daj mi odwagę i pokorę, abym mógł jasno i całkowicie wyznać swoje grzechy, a tym samym został oczyszczony i oczyszczony przywrócone w Twoim Sercu. Jezu, wierzę w Ciebie. Błogosławiony Papież Franciszek objawienie Madonny św. Piotrowi w Rzymie?
Znak Syna Człowieczego na niebie. Duchowi ludzie badają sprawy duchowe duchowo. Cielesny cielesny. Skąd wiesz? Zamieszczone w dniu 08. 02. 2023 10. 02.
Bogu osobiście musi szczególnie zależeć na odnowie naszej wiary. Zapewne nie bez powodu Cuda nie dzieją się przypadkiem. Wynikają z wiary lub do wiary mają prowadzić. A cudów w naszej Ojczyźnie jest ostatnio sporo. Na początku tygodnia pojawiała się informacja o niezwykłym zdarzeniu w parafii św. Jacka w Legnicy. Na komunikancie upuszczonym na posadzkę i wrzuconym do naczynka z wodą pojawiała się krwawa plama. Część najświętszych postaci, które nawet po konsekracji pozostają dalej pod względem fizycznym tylko pszenicznym chlebem, w niewytłumaczalny sposób zmieniła się w krwawiącą tkankę. Specjalistyczne badania w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu wykazały, że jest to fragment ludzkiego ciała, prawdopodobnie mięśnia sercowego. Zmiany, które dają się zauważyć w tej tkance, są charakterystyczne dla tych, jakie zachodzą podczas agonii. Podobne zjawisko miało miejsce zaledwie przed ośmiu laty w podlaskiej Sokółce. Tam również stwierdzono, że tkanka, która pojawiła się w Hostii, to fragment ludzkiego serca. Potwierdziło to dwoje naukowców z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Warto przy tym dodać, że również włoscy naukowcy, którzy przed czterdziestu laty badali relikwie najgłośniejszego chyba na świecie cudu eucharystycznego w Lanciano, stwierdzili, że jest to fragment mięśnia sercowego człowieka pochodzącego najprawdopodobniej z Bliskiego Wschodu. Oczywiście, wszystko można uznać za zbieg okoliczności albo złożyć na karb rzekomej niedokładności badań. Ale czy nie za dużo tych zbiegów okoliczności? Czy nie są to raczej znaki? Kościół ze spokojem podchodzi do nadzwyczajnych zjawisk, szczególnie kiedy dotyczą one Eucharystii. Zgodnie z naszą wiarą, podczas każdej Mszy Świętej na słowa konsekracji chleb przemienia się przecież w Ciało Chrystusa, a wino w Jego Krew. Tylko tego nie widać. To, co się stało w Legnicy, a wcześniej w Sokółce, byłoby więc wizualnym potwierdzeniem największego cudu, który dokonuje się codziennie. Chrystus obecny jest w każdej Hostii, nie tylko w tej krwawiącej. Dobrze nawet, że nie wszystkie Hostie krwawią, bo byłby problem ze spożywaniem Ciała Pańskiego w tak realistycznej postaci. Ale te, które krwawią, są mocnym impulsem, zwłaszcza dla tych, którzy potrzebują zobaczyć i dotknąć, żeby w coś uwierzyć – jak św. Tomasz. Chociaż „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Znaków i okoliczności, które mobilizują nas do odnowy wiary, mamy w roku jubileuszu chrztu o wiele więcej. Do zauważalnego ożywienia religijnego przyczyniają się jak co roku Święta Paschalne, ale zapewne także obchody ważnych dla Kościoła i narodu rocznic. Początek kwietnia to przecież ciągle jeszcze żywe wspomnienie umierania św. Jana Pawła II, jak i pamięć bolesnej katastrofy smoleńskiej. Takie wydarzenia tradycyjnie jednoczą Polaków wokół wartości narodowych i wokół Kościoła. W konfrontacji ze śmiercią czy z narodowymi tragediami Kościół jest dla nas od ponad tysiąclecia zawsze niezawodnym oparciem. Na te doświadczenia nakładają się jeszcze przygotowania do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie i bankructwo ideologii multikulti, zakładającej totalny relatywizm i pogardę dla chrześcijaństwa. Zdaje się, że obserwacja skutków tej ideologii w Europie Zachodniej wystarcza Polakom, aby zdecydowanie odrzucili projekty przeszczepiania jej na nasz grunt. O tym, że chrześcijaństwo jest dzisiaj ostatnim ratunkiem dla Europy, mówi nawet premier Wielkiej Brytanii, gdzie jeszcze niedawno wyznawcy Chrystusa tracili pracę za krzyżyk na szyi albo za modlitwę nad łóżkiem pacjenta. Klimat w Polsce do świętowania jubileuszu 1050. lat chrztu jest wyjątkowo dogodny. Zupełnie inaczej niż to było przed pięćdziesięciu laty, a nawet jeszcze przed rokiem. Między rządzącymi a Kościołem nie ma zasadniczych różnic w podejściu do najbardziej istotnych dla narodu i dla wiary spraw. Różnice mogą dotyczyć jedynie sposobów i tempa dochodzenia do wspólnie akceptowanych celów. Współczesne Państwo Polskie wie, jak kruche jest bez Kościoła, a Kościół w Polsce pamięta, czym kończy się dla niego kryzys lub upadek państwa. Wyrastamy z tego samego źródła chrzcielnego. Godne uczczenie tego źródła przez najwyższych przedstawicieli naszego Kościoła i naszego Państwa może być również przyczynkiem do odnowy własnej wiary. Za to wszystko już teraz trzeba Bogu dziękować. Wiele znaków na niebie i na ziemi wskazuje, że Bogu osobiście na odnowie naszej wiary musi szczególnie zależeć. Zapewne nie bez powodu. "Idziemy" nr 16/2016 opr. ac/ac Przecież prawo moralne w Nim ma swoje źródło i jeżeli my nie zawsze prawidłowo potrafimy odróżnić dobro od zła, to bierze się to z naszego grzechu, czyli z naszego oddalenia od Boga. Nasze zabawy w wydawanie sądów moralnych na temat Pana Boga świadczą o kompletnym rozmijaniu się naszych pojęć o Nim z tym, kim On jest naprawdę. Które z nich pochodzą od Boga? Jak je znaleźć w życiu? Posłuchaj konferencji bp. Grzegorza, który pokazuje miejsce, gdzie z pewnością można usłyszeć głos Jezusa. Nagranie dzięki uprzejmości strony Zarejestrowane przez "Głos na Pustyni". Słowa biskupa zostały wygłoszone w czasie środowego spotkania Wspólnoty Głos na Pustyni. "Słowa Jezusa i o Jezusie - a o Nim jest cała Biblia, jak twierdzili Ojcowie Kościoła - są tylko pretekstem, przestrzenią, w której może najpewniej dojść do usłyszenia głosu Jezusa Chrystusa. To może się wydarzyć wszędzie i zawsze, ale w przestrzeni słowa biblijnego jest to łatwiejsze. Jak mogę stwierdzić, że to wydarzenie właśnie następuje" - pisze Jacek Poznański SJ. Całość tekstu znajdziesz TUTAJ Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Od chwili śmierci Jezusa każdy, kto w Niego uwierzy i otworzy się na dar odkupienia, może osiągnąć zbawienie. Zerwana przez grzech łączność z Bogiem staje się znów możliwa. Śmierć krzyżowa jawi się więc jako kluczowy moment historii zbawienia. Autorzy natchnieni ksiąg Nowego Testamentu w różny sposób oddawali tę zasadniczą prawdę chrześcijaństwa. Za pomocą obrazów
Zobaczyli na niebie „znak od Boga”. Fantastyczne! Data utworzenia: 15 stycznia 2020, 20:27. Mieszkańcy dwóch niewielkich miejscowości w zachodniej Brazylii oniemieli, gdy nagle na niebie dostrzegli coś niezwykłego. Ich oczom ukazało się coś na kształt "dłoni Boga". Niesamowite zdjęcia błyskawicznie trafiły do sieci i robią furorę w mediach społecznościowych. Czym jest to niespotykane zjawisko? Zobaczyli na niebie „znak od Boga”. Fantastyczne! Foto: You Tube Od kilku dni użytkownicy mediów społecznościowych w Brazylii i na całym świecie szaleją na punkcie kilku fotografii zrobionych w miejscowościach Asunción i Juazeirinho leżących w zachodniej Brazylii. Na zdjęciach widać chmurę przypominającą kształtem "Dłoń Boga", wyciągniętą ku Ziemi w geście pozdrowienia. Brazylijczycy, będący bardzo wierzącym narodem, od razu zinterpretowali to zjawisko jako ewidentny znak od Boga. Jak się jednak okazuje, niewiele w tym prawdy. Jak podaje "Interia", to tak zwana pareidolia, czyli zjawisko dopatrywania się znanych kształtów w przypadkowych szczegółach. Najczęściej dotyczy to właśnie kształtu chmur. Inaczej mówiąc - widzimy to, co chcemy widzieć. W tym przypadku nie ma więc mowy o żadnym bożym znaku. (Źródło: Niesamowity znak na niebie. Ludzie myślą, że to ręka boga! Zobacz także Chmura koło Elbląga wywołała niepokój. Co się stało?
280 # Ap 11, 19a; 12, 1. 3-6a. 10ab # Wielki znak ukazał się na niebie WERSJA PREMIUM Zaloguj się do wersji premium i korzystaj z wszystkich tekstów na każdy dzień Wygospodaruj sobie godzinę lub więcej czasu, znajdź spokojne miejsce, w którym nic nie będzie cię rozpraszać. Poproś Ducha Świętego o pomoc, po czym spokojnie przeczytaj ten tekst i wsłuchaj się w to, co Duch chce przez niego mówić do Twojego serca, szczególnie przez słowa rozważanego fragmentu Pisma... Człowiekowi w jego życiu zawsze towarzyszą znaki. Znajdujemy je w podróży jako znaki ruchu drogowego. Znajdujemy je w sklepach, jako informacje ułatwiające poruszanie się po dużych powierzchniach sklepowych. Znajdujemy je w liturgii, która ma przemawiać przez znaki mówiące o niewidzialnej rzeczywistości. Znajdujemy je wreszcie na niebie, kiedy zastanawiamy się nad pogodą w czasie wymarzonych wakacji czy odpoczynku. Czy jednak umiemy je do końca odczytać? Jakże często w komunikacji zdarzają się wypadki, gdyż ktoś zlekceważył znaki, które zostały postawione dla jego bezpieczeństwa. Czasem poruszamy się w sklepie na oślep, pamiętając gdzie kiedyś były dane produkty, a one zostały przeniesione na inne miejsce. Często wiele osób mówi, że nie rozumie liturgii Kościoła, bo nie rozumie znaków i gestów, które jej towarzyszą. Jakże często też zawodzi prognoza pogody, choć wydawała się sprawdzona. Dlaczego tak się dzieje? Bo człowiek jest omylny i czasem za bardzo zapatrzony w siebie, swoje możliwości, zdolności, nawet stawiając siebie w centrum wszystkich spraw i rzeczy. Jednak prawdziwe niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, kiedy taką postawę przenoszę na życie duchowe, na moją relację z Bogiem, bo wtedy trudno rozpoznać Jego wolę i łatwo swoją wolę postawić w miejsce tego, co On dla nas przygotował, abyśmy byli szczęśliwi. „I znowu Pan przemówił do Achaza tymi słowami: ‘Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze’. Lecz Achaz odpowiedział: ‘Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę’. Wtedy rzekł Izajasz: ‘Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami’” (Iz 7,10-14a) Znak oczekiwany Achaz to król Judy panujący w latach ok. 734-728 przed Chrystusem. Był synem króla Jotama, po którego śmierci wprowadził w kraju kult pogański i złożył w ofierze swojego syna. Mimo rad proroka Izajasza, aby wobec przymierza narodu Izraelskiego z Syrią przeciw Judzie nie szukał pomocy u króla asyryjskiego, zignorował je i sprzymierzył się z Tigladpilezerem III, stając się jego poddanym (por. 2 Krl 15,38-nn; 2 Krn 27,9-nn oraz Iz 7). Achaz reprezentuje typ człowieka, który przede wszystkim ma zaufanie do ludzkich kalkulacji, politycznych układów i gier. Brakuje mu zaufania Bogu, który mógł dać prawdziwy znak, którego wszyscy oczekiwali. W ten sposób, ufając tylko sobie, król doprowadza do tego, że składa swój los oraz los swojego narodu w ręce niepewne, ludzkie. Historia Achaza pokazuje podwójne zagrożenie, w jakie uwikłany jest król. Jednym z nich jest zagrożenie wewnętrzne, gdyż oddał się ona na służbę bożkom pogańskim Baalowi i Molochowi, składając temu ostatniemu ofiarę ze swojego syna. W ten sposób zakwestionował Bożą obietnicę związane rodem Dawida. Drugim jest zagrożenie zewnętrzne, jakie stwarzała ówczesna sytuacja polityczna i militarna. Kiedy w mojej codzienności, życiu moich bliskich wielokrotnie czai się zło, to wtedy szukamy wszelkich sposobów zapanowania nad nim wszystkimi dostępnymi metodami. Czasem nawet takimi, które z Bogiem i Jego Ewangelią nie mają nic wspólnego, ale stanowią jakieś źródło nadziei. Po czasie okazuje się jednak, że to wszystko zawodzi i znów dopada mnie zło, przed którym na tyle rozmaitych sposobów uciekałem. Sytuacje trudne w moim życiu mogą stać się okazją do usprawiedliwienia samego siebie w moim postępowaniu i sposobie życia. Mogą stać się usprawiedliwieniem braku rozwoju duchowego, intensywniejszego kontaktu z Bogiem według zasady „jakiego mnie stworzyłeś Panie Boże, takiego mnie masz”. To przede wszystkim jednak pokusa zatrzymania się w błotku, w którym się znalazłem. Warto zadać sobie podstawowe pytania: Jakich znaków oczekuję od Boga w moim życiu? Czy biorę pod uwagę Jego oczekiwania? Czy znaki, których oczekuję, służą mnie samemu i innym? Czy te moje oczekiwania rzeczywiście służą dobru czy może są oznaką mojego egoizmu? Czy chcę prawdziwego szczęścia czy też terroryzuję Boga, aby błogosławił temu, co ja wymyśliłem? Znak niechciany Słowa skierowane do Achaza przez Izajasza, to przypomnienie o Bożym znaku opieki, które jednak nie docierają do adresata. Nie rozumie on, lub nie chce rozumieć, znaku, jaki chce ofiarować mu Bóg. Choć Żydzi bardzo cenili sobie znaki, to jednak król odmawia jego przyjęcia, powołując się na swoją niegodność. Jest jednak w tym wszystkim nieszczery, gdyż tak naprawdę nie chce, aby Boży znak pokrzyżował jego ludzkie plany. Nie chodzi tu zatem o jego wiarę, ale ludzkie kalkulacje. Takie działanie, w postaci prośby skierowanej do Boga, miało umocnić chwiejną wiarę i ufność Achaza. Prorok Izajasz pokazuje bezwzględnie, że tylko zaufanie Jahwe przyniesie prawdziwy pokój i zwycięstwo odwagi nad lękiem, który zagościł w sercu królewskim wobec otaczającego świata i aktualnej sytuacji. Pośród tego zła, które tak bardzo wdziera się w moje życie i moją codzienność, muszę pamiętać, że ono nie stanowi jedynego wymiaru życia. Czasem oczywiście swoją krzykliwością może zdominować moje myślenie, mówienie czy postępowanie, ale do niego nie należy ostatnie słowo. Muszę jednak mieć odwagę przyznać, że moje własne ludzkie siły są zawodne i potrzebuje pomocy Jezusa. Oczywiście takie postawienie sprawy, nie w słowach, ale w czynach będzie mnie kosztować wysiłek. Jest on jednak niezbędny, jeśli chcę prowadzić prawdziwe życie ucznia Chrystusa, a nie sprzedać Go za „trzydzieści srebrników jałowego spokoju” (ks. Jerzy Popiełuszko). To przyjęcie znaku Boga, który nie zawsze jest dla mnie wygodny, a czasem nawet staje na przekór moim przyzwyczajeniom, wadom. To podjęcie prawej pracy nad sobą po dobrze odprawionej spowiedzi, niezniechęcanie się porażkami i eliminowanie zła. Warto zadać sobie jeszcze inne pytania: Jakich znaków nie chcę otrzymywać od Boga i dlaczego? Chcę walczyć o moją wiarę czy też zadowalam się jakimś zbiorem pobożnościowych praktyk, które uspokajają moje sumienie? Czy rzeczywiście chcę szukać woli Bożej odnośnie mojego życia czy też swojej woli odnośnie do swego życia? Znak otrzymany Zadziwiające jest to, że choć Achaz nie chce prosić o znak, który miałby potwierdzić Boże obietnice, to jednak ten znak zostaje mu dany, niejako wbrew jego woli. Znak w postaci Emmanuela – „Boga z nami”, zapowiadający Bożą opiekę nad ludem, który został powierzony Bogu. To rozwinięcie stale obecnego na kartach Starego Testamentu orędzia dobrej nowiny o przyjściu Mesjasza. Na potwierdzenie jej realizacji w Jezusie Chrystusie, najpełniejszym Znaku miłości Boga do człowieka, Ewangeliści nawiązują do tych słów Starego Testamentu (por. Mt 1,23; Mt 4,15-14; Łk 1,31), kiedy św. Józef poprzez interwencję samego Boga podejmuje się misji opieki nad Jezusem Chrystusem czy w czasie Zwiastowania. Zło, które tak często towarzyszy mi w moim życiu, położone pod krzyżem Jezusa Chrystusa, ofiarowane Temu, który pokonał wszelkie zło swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem, nabiera zupełnie innego wymiaru i z pomocą Jego łaski okaże się zwycięstwem, a nie porażką. To właśnie najwspanialszy znak Bożego zainteresowania moim losem. Znak ten nie jest jednak mi narzucony jako zobowiązanie, ale stanowi zaproszenie dla mojej wolności, którą Bóg bardzo szanuje. On mówi do mnie poprzez te znaki i chce stać się „Bogiem z nami”, ale nie za wszelką cenę i nie wbrew mnie samemu. Szanując moją wolność chce zaprosić mnie do tego, aby tak się stało. Czyni to w sposób delikatny i subtelny, a nie narzucający się, jak w historii Eliasza (por. 1 Krl 19,9-13a). Warto zadać sobie znów kilka pytań: Czy cieszą mnie Boże znaki, jakie otrzymuje w moim życiu? Czy staram się te znaki zrozumieć i zgodnie z nimi budować swoje tu i teraz na ziemi? Czy rzeczywiście chcę, aby Bóg był ze mną we wszystkim, co dzieje się w moim życiu? Czy nie szukam go tylko wtedy, kiedy dopadną mnie problemy? Znak przemieniający Odczytanie prostych znaków jest trudne, a co dopiero tych, które daje Bóg. Zresztą już w czasach Jezusa ci, którzy pochylali się nad świętymi tekstami, nie rozpoznali w Cieśli z Nazaretu przychodzącego Emmanuela – Boga z nami, Mesjasza. Tak samo w czasie Eucharystii, kiedy słyszę słowa „Pan z wami”, to słyszę takie samo zapewnienie, jakie słyszał król Achaz. Zapewnienie, abym nie zapomniał, że Bóg jest przy mnie obecny i opiekuje się mną. Z jednej strony oczekuje nieustannych znaków od Boga, które mogłyby mnie prowadzić bezpiecznie przez życie. Chodzi mi jednak raczej o jakieś cuda czy cudowności, bym nie musiał wkładać w ich odczytywanie wysiłku, ale by były one proste i wyraźne niż o prawdzie „znaki czasu”, które domagają się rozeznania. Czasem trudno mi odczytać znaki Boga kierowane do mnie, bo nie chcę tych znaków, bojąc się, że Jezus zabierze mi wszystko. Koncentruje się na tym, co mam utracić z ludzkiego punktu widzenia, zamiast skoncentrować się na tym, co mogę zyskać. „On niczego nie zabiera, a daje wszystko. Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć więcej. Tak! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi” (Benedykt XVI na inauguracji pontyfikatu). Dostaję zapewnienie Jego obecności przez znaki, które mi codziennie daje w świecie, który stworzył dla mnie, w swoim Słowie, sakramentach, poprzez wydarzenia i ludzi, których spotykam w swoim codziennym życiu. Chce w ten sposób nastroić mnie na zauważenie tych znaków Jego miłości. On nie chce, abym tworzył swoje znaki wg moich ludzkich oczekiwań, które później przyniosą mi rozczarowanie i smutek. On chce, abym odkrywał te Jego znaki, poprzez które mówi do mnie, bo On doskonale wie, że tylko odczytując i pozwalając się przemienić Jego znakom sam stanę się świadectwem dla ludzi, którzy mnie otaczają. Warto na koniec zadać sobie pytanie: Czy rozpoznawanie znaków Boga w codzienności i ich przyjmowanie wpływa na moją codzienność? Czy przez rozeznanie tych znaków staje się dla innych wyraźnym znakiem Bożej obecności w świecie? Czy przez swoje rozeznanie Bożej woli pomagam innym Ją rozeznawać w znakach, które Bóg przekazuje im poprzez moją osobę?
Jowisz jest znany od czasów starożytnych. Jest widoczny gołym okiem na nocnym niebie i może być czasami widoczny w ciągu dnia, kiedy Słońce znajduje się nisko. U starożytnych Babilończyków planeta ta reprezentowała boga Marduka. Określali oni własne znaki zodiaku, śledząc jego ok. 12-letnią wędrówkę wzdłuż ekliptyki
Co powinniśmy wywnioskować z pozornego ponownego pojawienia się czasów Noego? Cała ludzkość żyje obecnie pod władzą szatana i z każdym dniem staje się coraz bardziej zdeprawowana. Pozytywne rzeczy są potępiane, negatywne cieszą się coraz większym uznaniem ludzi na świecie, a ludzkość jest obecnie wielkim zwolennikiem zła. W każdym dużym mieście można spotkać bary karaoke, restauracje i kluby taneczne, a w każdym z nich aż roi się od niegodziwości i rozwiązłości. Ludzie oddają się obżarstwu, pijaństwu, uciechom, oddają się żądzom cielesnym, tracąc przy tym godność i integralność. Nie ma miłości między ludźmi, wszyscy są niesłychanie egoistyczni i nikczemni. Dla pieniędzy lub zysku ludzie rywalizują ze sobą, knują przeciw sobie i oszukują się nawzajem, a nawet dochodzi do bijatyk. Nawet bracia i siostry, rodzice i dzieci, przyjaciele i krewni są tacy, że zbyt często się skłócają ze sobą dla zysku. I nie tylko niewierzący postępują w ten sposób. Jest wielu przyjaciół wierzących w Pana, którzy nie potrafią zachować Jego nauk, podążają za trendami świata, podążają za modą, pożądają bogactwa i walczą o pozycję. Niektórzy przyjaciele po prostu nie uczestniczą w mszy kościelnych, a jeśli już, to wielu z nich przychodzi tylko po to, aby wziąć udział w spotkania, sprzedać swoje towary, znaleźć partnera do romansu, nawiązać kontakty i tak dalej - kościół jest powoli asymilowany przez świat. W tym świecie, który popiera zło i odwraca prawdę, nikt nie kocha prawdy, nikt nie podejmuje inicjatywy, by szukać Bożego dzieła i wyglądu, nikt nie zastanawia się nad tym, jak być uczciwym i jak kroczyć w życiu właściwą drogą, zgodną ze słowami Boga. Zamiast tego wszyscy pożądają niegodziwości, oddają się wadom i działają bez umiaru. Kiedy obserwujemy rozwój wydarzeń, przypominają nam się czasy Noego. Ówczesnych ludzi niewiele obchodziło, czy Bóg istnieje, czy nie, nie czcili Go ani nie postępowali zgodnie z Jego naukami. Wręcz przeciwnie, popełniali wszelkie złe uczynki, które były sprzeczne z Bogiem, takie jak morderstwa, podpalenia, kradzieże i rozboje. Byli z natury rozwiąźli, wielokrotnie się żenili, ich myśli i czyny cuchnęły złem, a oni sami byli nieznośnie zepsuci. Dlatego zostali ukarani przez Boga i zniszczeni przez potop. W dzisiejszych czasach ludzie na świecie są tak samo zepsuci i niegodziwi jak w czasach Noego, a nawet bardziej. Dwa tysiące lat temu Pan Jezus przepowiedział: „Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. (…) tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi” (Łk 17:26-30). Słowa Pana mówią nam coś bardzo ważnego: kiedy ludzie w dniach ostatecznych staną się tak zepsuci i niegodziwi jak ludzie w czasach Noego, będzie to dzień przyjścia Syna Człowieczego, dzień powrotu Pana. Jak więc możemy wejść na pokład arki dni ostatecznych, zanim nadejdzie wielki ucisk? Jakie są zasady Bożego dzieła zbawienia człowieka? Jeśli chcemy wejść na pokład arki dni ostatecznych, możemy najpierw przypomnieć sobie zasady Bożego dzieła ratowania człowieka w czasach Noego. W tamtym czasie ludzkość osiągnęła szczyt niegodziwości i deprawacji oraz pogorszyła Boże usposobienie. Bóg jednak nie zniszczył ówczesnych ludzi od razu, lecz podjął działania, aby ich zbawić. Najpierw Bóg wezwał Noego do zbudowania arki, a następnie posłużył się Noem, aby głosić ewangelię ówczesnym ludziom, mówiąc im, że Bóg dokona dzieła zniszczenia świata. Noe powiedział im, że muszą się nawrócić, przyjąć Bożą ewangelię i wejść na pokład arki, bo tylko w ten sposób będą mogli przetrwać. Noe głosił tę ewangelię przez ponad sto lat i był to czas, w którym Bóg dał ludziom szansę, aby się nawrócili - była to miłość Boga do człowieka. Ale ówczesna ludzkość nie uwierzyła Noemu. Szydzili z niego i opierając się na własnych wyobrażeniach i pomysłach, ograniczali dzieło Boże, uważając za niemożliwe, aby Bóg sprowadził powódź, która zniszczyłaby świat. Nie chcieli wierzyć w nic, czego nie mogliby zobaczyć na własne oczy, i dlatego żaden z nich nie przyjął Bożej ewangelii. Kiedy Bóg zakończył swoje dzieło zbawienia człowieka, zesłał na ziemię powódź, aby ukarać wszystkich złoczyńców. W tym czasie drzwi arki zostały zamknięte i oprócz ośmiu osób z rodziny Noego, które ocalały, wszyscy inni, wszyscy ci, którzy sprzeciwili się Bogu i popełnili wszelkie zło, zostali zmieceni przez powódź - stracili szansę na zbawienie przez Boga. Na tej podstawie widzimy, że zasady działania Boga w Jego dziele zbawienia człowieka można podzielić na dwa etapy: Najpierw próbuje On zbawić człowieka, a potem go niszczy. Boże dzieło zbawienia człowieka to dawanie człowiekowi szansy na nawrócenie, ale także demaskowanie człowieka i oddzielanie każdego według jego rodzaju. Ci, którzy potrafią słuchać Bożych słów i postępować tak, jak Bóg tego wymaga, oraz ci, którzy nie wierzą Bożym słowom, którzy nie chcą przyjąć Bożego dzieła zbawienia, lecz przeciwstawiają się i buntują przeciwko Bogu, zostają całkowicie zdemaskowani przez Boże dzieło zbawienia. Dopiero po oddzieleniu dobrych od złych Bóg rozpoczyna dzieło określania końców ludzi oraz nagradzania dobrych i karania złych. W ten sposób koniec ludzi zostaje ustalony, a niegodziwcy zniszczeni, w czym ucieleśnia się miłość i sprawiedliwość Boga. W rzeczywistości Pan, kiedy powróci w dniach ostatecznych, również najpierw działa, aby zbawić człowieka, a następnie pojawia się jawnie, aby nagrodzić dobrych i ukarać złych. Oznacza to, że jeśli chcemy wejść na pokład arki dni ostatecznych, musimy najpierw przyjąć dzieło tajemniczego przyjścia Boga. W tym momencie wielu przyjaciół może czuć się sceptycznie nastawionych i zastanawiać się: „Czy Pan nie przyjdzie publicznie, jadąc na białym obłoku, kiedy powróci w dniach ostatecznych?”. Zastanawiają się nad tym, ponieważ w Biblii jest napisane: „Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy Go wszelkie oko” (Ap 1:7). Gdyby Pan rzeczywiście miał przyjść publicznie z obłokami, jak wierzymy, wtedy nikt nie odważyłby się sprzeciwić Bogu i jak wtedy dokonałoby się dzieło rozróżniania dobra od zła? Powinniśmy uważnie przyjrzeć się Biblii, ponieważ oprócz wersetów, które przepowiadają, że Bóg przyjdzie publicznie z obłokami, jest też wiele wersetów opisujących, że Bóg przyjdzie w ukryciu. Pan najpierw przyjdzie w tajemnicy, kiedy powróci w dniach ostatecznych W Biblii jest wiele wersetów, które wspominają o Bogu przychodzącym w ukryciu, na przykład: „Oto przychodzę jak złodziej” (Ap 16:15). „Lecz o północy rozległo się wołanie: »Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!«” (Mt 25:6). „Albowiem jak błyskawica zabłyśnie na wschodzie, a świeci aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego” (Mt 24:27). „Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Mt 24:44). „Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie” (Łk 17:24-25). Proroctwa te mówią, że przyjście Boga będzie jak złodziej, co oznacza, że Bóg w dniach ostatecznych przyjdzie w ukryciu. W wersetach tych jest też mowa o „przyjściu Syna Człowieczego” i „Syn Człowieczy przyjdzie”. „Syn człowieczy” odnosi się do Boga wcielonego. Tylko ten, kto narodził się z człowieka w normalnym ludzkim ciele, może być nazwany „Synem Człowieczym”, natomiast gdyby przyszedł jako ciało duchowe, nie mógłby być nazwany „Synem Człowieczym”. Na przykład, duchowe ciało Pana Jezusa po zmartwychwstaniu mogło przechodzić przez ściany i ukrywać się w powietrzu. Takie nadprzyrodzone ciało duchowe nie mogło być nazwane „Synem Człowieczym”. To pokazuje nam, że kiedy Pan Jezus powróci w dniach ostatecznych, przyjdzie pośród ludzi w ukryciu, „ubrany” w normalne, zwykłe ciało. Z zewnątrz będzie wyglądał jak normalny, zwykły człowiek, ale nikt nie będzie w stanie określić Jego prawdziwej tożsamości ani pozycji, a to będzie trzymane w tajemnicy przed ludźmi. Dopiero gdy zacznie działać i wypowiadać swoje słowa, aby zbawić człowieka, poznają Go ci, którzy potrafią rozróżnić Jego głos. Ci, którzy nie są w stanie rozróżnić Jego głosu, będą Go traktować jak zwykłego człowieka, zaprzeczą Mu, odrzucą Go, a nawet potępią. Tak samo, gdy Pan Jezus stał się ciałem, aby dokonać swego dzieła, faryzeusze uznali Go za zwykłego człowieka, sprzeciwili się Mu, potępili Go i ukrzyżowali. Ostatecznie, w okresie, w którym Bóg wcielony pojawił się w ukryciu, faryzeusze stracili zbawienie Pana i zostali ukarani przez Boga za swoje niegodziwe czyny popełnione wbrew Bogu. Co więcej, tylko stając się ciałem w dniach ostatecznych, Bóg może znieść wiele cierpień. Gdyby przyszedł jawnie z obłokami, wszyscy ludzie baliby się i padliby na ziemię, a nikt nie odważyłby się Mu przeciwstawić. Gdyby tak było, nie spełniłyby się proroctwa mówiące o tajemniczym przyjściu Pana. Jak spełnią się proroctwa Pana przychodzącego otwarcie? Niektórzy przyjaciele nie rozumieją, kiedy mówimy o Panu przychodzącym w ukryciu, aby wykonać swoje dzieło po powrocie. Biblia prorokuje również, że kiedy Pan powróci, objawi się nam publicznie, przychodząc na obłoku, jak więc mogą się spełnić te dwa zupełnie różne proroctwa? Każde słowo wypowiedziane z ust Boga w rzeczywistości się spełni, różna jest tylko kolejność, w jakiej się spełni. Co więcej, proroctwa te wypełniają się jedno po drugim, zgodnie z kolejnymi etapami Bożego dzieła. Oznacza to, że w dniach ostatecznych Bóg najpierw przyjdzie w ukryciu, aby dokonać swego dzieła zbawienia człowieka, a potem objawi się publicznie, przychodząc na obłoku. Boży sposób działania etapami jest bezpośrednio związany z dziełem, którego Bóg dokona w dniach ostatecznych. Przeczytajmy teraz kilka wersetów z Biblii: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe” (J 16:12-13). „Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi” (J 5:22). „Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym” (J 5:27). „Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym” (J 12:48). „Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą” (J 17:17). Z tych wersetów jasno wynika, że kiedy Pan powróci w dniach ostatecznych, wyrazi więcej prawd, które nas nawodnią i zapewnią. Prawdy te są prawdami, których nigdy wcześniej nie rozumieliśmy ani nie słyszeliśmy przez cały czas naszej wiary w Pana. Jeszcze ważniejsze jest to, że kiedy Pan powróci, będzie nas osobiście prowadził, abyśmy weszli w te prawdy, tak aby nasze życie duchowe mogło wzrastać. Co więcej, na fundamencie dzieła Pana Jezusa Bóg dokona nowego etapu pracy - dzieło sądu - aby oczyścić nas z naszych grzechów i doprowadzić do zrzucenia raz na zawsze kajdan grzechu. Jest to dzieło, którego dokona Bóg wcielony w czasie, gdy będzie działał w ukryciu. Prawda jest taka, że podczas gdy my czekaliśmy na Pana, który miał przybyć na obłoku, Pan Jezus w rzeczywistości już powrócił jako wcielony Bóg Wszechmogący. Bóg Wszechmogący rozpoczął swoje tajemne dzieło zbawienia człowieka już w 1991 roku, a tym razem dzieło Boże zakończyło Wiek Łaski i rozpoczęło Wiek Królestwa. Wyraził On wszystkie prawdy, aby człowiek mógł osiągnąć zbawienie, dokonał dzieła sądu, rozpoczynając od domu Bożego, oraz całkowicie oczyszcza i zbawia wszystkich, którzy przed Nim stają. Czytając słowa Boga Wszechmogącego i doświadczając Bożego dzieła sądu w dniach ostatecznych, nie tylko naprawdę rozumiemy sprawiedliwe usposobienie Boga, który nie może zostać obrażony, ale także poznajemy przyczynę naszych grzechów. Stajemy się zdolni nienawidzić samych siebie i porzucić swoje ciało; mamy postanowienie praktykowania prawdy; stopniowo zaczyna w nas wzrastać bogobojne serce, dajemy świadectwo zmian w naszym usposobieniu, a wtedy jesteśmy w stanie stać się zwycięzcami, którzy zostali uczynieni przed nadejściem ucisku. Dziś świadectwa wybranych przez Boga ludzi o doświadczeniu Jego sądu i karania oraz o zmianie ich usposobienia, jak również świadectwa zwycięzców, zostały opublikowane w Internecie. Wypowiedzi i dzieła Boga Wszechmogącego całkowicie wypełniły wszystkie proroctwa biblijne dotyczące przyjścia Boga wcielonego w ukryciu, wykonania przez Boga dzieła sądu w dniach ostatecznych, otwarcia przez Boga zwoju, stworzenia przez Boga zwycięzców i inne. Wszyscy, którzy są w stanie rozpoznać głos Boga, podczas gdy Bóg Wszechmogący działa w ukryciu, są mądrymi dziewicami. Po przyjęciu Bożego dzieła sądu stają się one zdolne do pozbycia się grzechu oraz oczyszczenia i udoskonalenia przez Boga; stają się zwycięzcami, którzy kochają Boga, czczą Go i są Mu posłuszni, i osiągają Boże zbawienie przed nadejściem wielkiego ucisku. To pokazuje nam, że w okresie, w którym Bóg dokonuje swego dzieła sądu w ukryciu, dzieło to nie jest niczym innym, jak zbawieniem i miłością dla tych, którzy szczerze wierzą w Boga i dążą do prawdy. Natomiast dla głupich dziewic, które trzymają się swoich własnych wyobrażeń i idei i które nie akceptują tajnego dzieła Boga Wcielonego, jak również dla wszystkich sił szatańskich, które sprzeciwiają się Bogu, oczerniają Go i bluźnią Mu, dzieło Boże demaskuje je, eliminuje i całkowicie potępia. Na tym polega mądrość dzieła Bożego. Kiedy podczas tajemnej pracy Bożej zostanie utworzona grupa zwycięzców, wszyscy miłujący prawdę i chorzy na prawdę, słudzy dobrzy i niegodziwi, panny mądre i panny głupie, owce i kozły - wszyscy zostaną rozdzieleni według ich rodzaju. Wtedy Bóg oficjalnie rozpocznie rozpętywanie klęsk, będzie nagradzał dobrych i karał złych. Ukaże się też jawnie wszystkim narodom na białym obłoku, a gdy to nastąpi, dzieło zbawienia człowieka z tajemniczego przyjścia Boga Wcielonego zostanie całkowicie zakończone, a drzwi łaski do arki dni ostatecznych zostaną zamknięte. W tym czasie ci, którzy przyjęli Boże dzieło dni ostatecznych i którzy zostali oczyszczeni i zbawieni przez Boga, będą błogosławieni przez Boga, a On wprowadzi ich do swojego królestwa. Natomiast ci, którzy nie chcą przyjąć Bożego dzieła dni ostatecznych, i którzy sprzeciwiają się i potępiają Boga Wcielonego, podczas gdy On działa w ukryciu nie tylko stracą szansę na zbawienie przez Boga, ale zostaną pochwyceni przez kataklizmy i ukarani. W ten sposób wypełnią się dokładnie te słowa Biblii: „Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi” (Ap 1:7). „Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą” (Mt 24:30). Ci „wszyscy, którzy Go przebili” odnoszą się do tych, którzy sprzeciwiają się i potępiają Chrystusa dni ostatecznych. Ponieważ zobaczą oni, że Ten, któremu się sprzeciwiali i którego potępili, to nikt inny jak Pan Jezus, który powrócił, wtedy stracą szansę na zbawienie przez Chrystusa dni ostatecznych i będą bić się w piersi, odczuwając wielki wyrzut sumienia i ból. Wtedy „będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi” – to znaczy ci, którzy są jak ludzie z czasów Noego, którzy na zawsze stracili szansę wejścia na pokład arki. Teraz dzieło sądu Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych dobiega końca i drzwi łaski zostaną zamknięte. Chrystus dni ostatecznych, Bóg Wszechmogący mówi: „Mówię wam, że ci, którzy wierzą w Boga z powodu znaków, na pewno należą do tych, którzy zostaną zniszczeni. Ci, którzy nie są w stanie otrzymać słów Jezusa, który powrócił do ciała, są z pewnością potomstwem piekła, potomkami upadłego archanioła, grupą ludzi, która zostanie poddana wiecznej zagładzie. Wielu ludzi może nie obchodzić to, co mówię, ale nadal chcę powiedzieć każdemu tak zwanemu świętemu, który podąża za Jezusem, że kiedy zobaczycie na własne oczy Jezusa zstępującego z nieba na białym obłoku, będzie to publiczne pojawienie się Słońca sprawiedliwości. Być może będzie to dla ciebie czas wielkiego podekscytowania, jednak powinieneś wiedzieć, że czas, kiedy będziesz świadkiem zstępowania Jezusa z nieba, jest również czasem, kiedy ty zstąpisz do piekła, aby ponieść karę. Będzie to czas końca Bożego planu zarządzania i właśnie wtedy Bóg nagrodzi dobrych i ukarze niegodziwych. Bo sąd Boży zakończy się, zanim człowiek zobaczy znaki, gdy istnieje tylko wyrażenie prawdy. Ci, którzy przyjmują prawdę i nie szukają znaków, a tym samym zostali oczyszczeni, powrócą przed tron Boży i wejdą w objęcia Stwórcy. Tylko ci, którzy trwają w przekonaniu, że »Jezus, który nie jeździ na białym obłoku, jest fałszywym Chrystusem«, zostaną poddani wiecznej karze, bo wierzą tylko w Jezusa, który pokazuje znaki, ale nie uznają Jezusa, który głosi surowy sąd i ujawnia prawdziwą drogę i życie. Jest więc nieuniknione, że Jezus rozprawi się z nimi, gdy otwarcie powróci na białym obłoku. Są zbyt uparci, zbyt pewni siebie, zbyt aroganccy. Jak tacy degeneraci mogliby zostać nagrodzeni przez Jezusa? Powrót Jezusa jest wielkim wybawieniem dla tych, którzy są w stanie przyjąć prawdę, natomiast dla tych, którzy nie są w stanie jej przyjąć, jest znakiem potępienia. Powinniście wybrać własną drogę, nie powinniście bluźnić przeciwko Duchowi Świętemu ani odrzucać prawdy. Nie powinniście być ignorantami i arogantami, ale osobami posłusznymi przewodnictwu Ducha Świętego, pragnącymi prawdy i poszukującymi jej – tylko na tej drodze odniesiecie korzyść”. Powinniśmy teraz zrozumieć, że Bóg przychodzący publicznie z chmurami to czas, w którym określi On losy ludzi, a kiedy publicznie się ukarze i zniszczy wszystkich, którzy Mu się sprzeciwiają, będzie to ostatni etap Bożego dzieła. Człowiek może zostać zbawiony tylko wtedy, gdy Bóg działa w ukryciu, i tylko przyjmując ukryte dzieło Boga, będziemy mogli wejść na pokład arki dni ostatecznych. Czy teraz, gdy stoimy w obliczu ewangelii o powrocie Pana, porzucimy wszystkie nasze wyobrażenia i będziemy mądrymi dziewicami, które szukają i badają z otwartym umysłem? Czy też będziemy jak ludzie w czasach Noego i nie uwierzymy, nie zwrócimy na to uwagi, a nawet posuniemy się do odrzucenia i potępienia ewangelii o powrocie Pana? Każdy z nas powinien się nad tym długo i mocno zastanowić! Bible verses: quoted from Wydawnictwo Pallottinum. 204 „WIELKI ZNAK NA NIEBIE" (Apokalipsa 12, 1—6) Jubileuszowy rok 1950 znalazł radosny wydźwięk w uroczystym ogłoszeniu przez Głowę Kościoła dogmatu o Wniebowzięciu Najśw.
Czasem trudno mi odczytać znaki Boga kierowane do mnie, bo nie chcę tych znaków, bojąc się, że Jezus zabierze mi wszystko. Koncentruje się na tym, co mam utracić z ludzkiego punktu widzenia, zamiast skoncentrować się na tym, co mogę zyskać. Jak odczytywać Boże przesłanie? Człowiekowi w jego życiu zawsze towarzyszą znaki. Znajdujemy je w podróży jako znaki ruchu drogowego. Znajdujemy je w sklepach, jako informacje ułatwiające poruszanie się po dużych powierzchniach sklepowych. Znajdujemy je w liturgii, która ma przemawiać przez znaki mówiące o niewidzialnej rzeczywistości. Znajdujemy je wreszcie na niebie, kiedy zastanawiamy się nad pogodą w czasie wymarzonych wakacji czy odpoczynku. Czy jednak umiemy je do końca odczytać? Jakże często w komunikacji zdarzają się wypadki, gdyż ktoś zlekceważył znaki, które zostały postawione dla jego bezpieczeństwa. Czasem poruszamy się w sklepie na oślep, pamiętając gdzie kiedyś były dane produkty, a one zostały przeniesione na inne miejsce. Często wiele osób mówi, że nie rozumie liturgii Kościoła, bo nie rozumie znaków i gestów, które jej towarzyszą. Jakże często też zawodzi prognoza pogody, choć wydawała się sprawdzona. Dlaczego tak się dzieje? Bo człowiek jest omylny i czasem za bardzo zapatrzony w siebie, swoje możliwości, zdolności, nawet stawiając siebie w centrum wszystkich spraw i rzeczy. Jednak prawdziwe niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, kiedy taką postawę przenoszę na życie duchowe, na moją relację z Bogiem, bo wtedy trudno rozpoznać Jego wolę i łatwo swoją wolę postawić w miejsce tego, co On dla nas przygotował, abyśmy byli szczęśliwi. "I znowu Pan przemówił do Achaza tymi słowami: ‘Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze’. Lecz Achaz odpowiedział: ‘Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę’. Wtedy rzekł Izajasz: ‘Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami’" (Iz 7,10-14a) Znak oczekiwany Achaz to król Judy panujący w latach ok. 734-728 przed Chrystusem. Był synem króla Jotama, po którego śmierci wprowadził w kraju kult pogański i złożył w ofierze swojego syna. Mimo rad proroka Izajasza, aby wobec przymierza narodu Izraelskiego z Syrią przeciw Judzie nie szukał pomocy u króla asyryjskiego, zignorował je i sprzymierzył się z Tigladpilezerem III, stając się jego poddanym (por. 2 Krl 15,38-nn; 2 Krn 27,9-nn oraz Iz 7). Achaz reprezentuje typ człowieka, który przede wszystkim ma zaufanie do ludzkich kalkulacji, politycznych układów i gier. Brakuje mu zaufania Bogu, który mógł dać prawdziwy znak, którego wszyscy oczekiwali. W ten sposób, ufając tylko sobie, król doprowadza do tego, że składa swój los oraz los swojego narodu w ręce niepewne, ludzkie. Historia Achaza pokazuje podwójne zagrożenie, w jakie uwikłany jest król. Jednym z nich jest zagrożenie wewnętrzne, gdyż oddał się ona na służbę bożkom pogańskim Baalowi i Molochowi, składając temu ostatniemu ofiarę ze swojego syna. W ten sposób zakwestionował Bożą obietnicę związane rodem Dawida. Drugim jest zagrożenie zewnętrzne, jakie stwarzała ówczesna sytuacja polityczna i militarna. Kiedy w mojej codzienności, życiu moich bliskich wielokrotnie czai się zło, to wtedy szukamy wszelkich sposobów zapanowania nad nim wszystkimi dostępnymi metodami. Czasem nawet takimi, które z Bogiem i Jego Ewangelią nie mają nic wspólnego, ale stanowią jakieś źródło nadziei. Po czasie okazuje się jednak, że to wszystko zawodzi i znów dopada mnie zło, przed którym na tyle rozmaitych sposobów uciekałem. Sytuacje trudne w moim życiu mogą stać się okazją do usprawiedliwienia samego siebie w moim postępowaniu i sposobie życia. Mogą stać się usprawiedliwieniem braku rozwoju duchowego, intensywniejszego kontaktu z Bogiem według zasady "jakiego mnie stworzyłeś Panie Boże, takiego mnie masz". To przede wszystkim jednak pokusa zatrzymania się w błotku, w którym się znalazłem. Warto zadać sobie podstawowe pytania: Jakich znaków oczekuję od Boga w moim życiu? Czy biorę pod uwagę Jego oczekiwania? Czy znaki, których oczekuję, służą mnie samemu i innym? Czy te moje oczekiwania rzeczywiście służą dobru czy może są oznaką mojego egoizmu? Czy chcę prawdziwego szczęścia czy też terroryzuję Boga, aby błogosławił temu, co ja wymyśliłem? Znak niechciany Słowa skierowane do Achaza przez Izajasza, to przypomnienie o Bożym znaku opieki, które jednak nie docierają do adresata. Nie rozumie on, lub nie chce rozumieć, znaku, jaki chce ofiarować mu Bóg. Choć Żydzi bardzo cenili sobie znaki, to jednak król odmawia jego przyjęcia, powołując się na swoją niegodność. Jest jednak w tym wszystkim nieszczery, gdyż tak naprawdę nie chce, aby Boży znak pokrzyżował jego ludzkie plany. Nie chodzi tu zatem o jego wiarę, ale ludzkie kalkulacje. Takie działanie, w postaci prośby skierowanej do Boga, miało umocnić chwiejną wiarę i ufność Achaza. Prorok Izajasz pokazuje bezwzględnie, że tylko zaufanie Jahwe przyniesie prawdziwy pokój i zwycięstwo odwagi nad lękiem, który zagościł w sercu królewskim wobec otaczającego świata i aktualnej sytuacji. Pośród tego zła, które tak bardzo wdziera się w moje życie i moją codzienność, muszę pamiętać, że ono nie stanowi jedynego wymiaru życia. Czasem oczywiście swoją krzykliwością może zdominować moje myślenie, mówienie czy postępowanie, ale do niego nie należy ostatnie słowo. Muszę jednak mieć odwagę przyznać, że moje własne ludzkie siły są zawodne i potrzebuje pomocy Jezusa. Oczywiście takie postawienie sprawy, nie w słowach, ale w czynach będzie mnie kosztować wysiłek. Jest on jednak niezbędny, jeśli chcę prowadzić prawdziwe życie ucznia Chrystusa, a nie sprzedać Go za "trzydzieści srebrników jałowego spokoju" (ks. Jerzy Popiełuszko). To przyjęcie znaku Boga, który nie zawsze jest dla mnie wygodny, a czasem nawet staje na przekór moim przyzwyczajeniom, wadom. To podjęcie prawej pracy nad sobą po dobrze odprawionej spowiedzi, niezniechęcanie się porażkami i eliminowanie zła. Warto zadać sobie jeszcze inne pytania: Jakich znaków nie chcę otrzymywać od Boga i dlaczego? Chcę walczyć o moją wiarę czy też zadowalam się jakimś zbiorem pobożnościowych praktyk, które uspokajają moje sumienie? Czy rzeczywiście chcę szukać woli Bożej odnośnie mojego życia czy też swojej woli odnośnie do swego życia? Znak otrzymany Zadziwiające jest to, że choć Achaz nie chce prosić o znak, który miałby potwierdzić Boże obietnice, to jednak ten znak zostaje mu dany, niejako wbrew jego woli. Znak w postaci Emmanuela - "Boga z nami", zapowiadający Bożą opiekę nad ludem, który został powierzony Bogu. To rozwinięcie stale obecnego na kartach Starego Testamentu orędzia dobrej nowiny o przyjściu Mesjasza. Na potwierdzenie jej realizacji w Jezusie Chrystusie, najpełniejszym Znaku miłości Boga do człowieka, Ewangeliści nawiązują do tych słów Starego Testamentu (por. Mt 1,23; Mt 4,15-14; Łk 1,31), kiedy św. Józef poprzez interwencję samego Boga podejmuje się misji opieki nad Jezusem Chrystusem czy w czasie które tak często towarzyszy mi w moim życiu, położone pod krzyżem Jezusa Chrystusa, ofiarowane Temu, który pokonał wszelkie zło swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem, nabiera zupełnie innego wymiaru i z pomocą Jego łaski okaże się zwycięstwem, a nie porażką. To właśnie najwspanialszy znak Bożego zainteresowania moim losem. Znak ten nie jest jednak mi narzucony jako zobowiązanie, ale stanowi zaproszenie dla mojej wolności, którą Bóg bardzo szanuje. On mówi do mnie poprzez te znaki i chce stać się "Bogiem z nami", ale nie za wszelką cenę i nie wbrew mnie samemu. Szanując moją wolność chce zaprosić mnie do tego, aby tak się stało. Czyni to w sposób delikatny i subtelny, a nie narzucający się, jak w historii Eliasza (por. 1 Krl 19,9-13a). Warto zadać sobie znów kilka pytań: Czy cieszą mnie Boże znaki, jakie otrzymuje w moim życiu? Czy staram się te znaki zrozumieć i zgodnie z nimi budować swoje tu i teraz na ziemi? Czy rzeczywiście chcę, aby Bóg był ze mną we wszystkim, co dzieje się w moim życiu? Czy nie szukam go tylko wtedy, kiedy dopadną mnie problemy? Znak przemieniający Odczytanie prostych znaków jest trudne, a co dopiero tych, które daje Bóg. Zresztą już w czasach Jezusa ci, którzy pochylali się nad świętymi tekstami, nie rozpoznali w Cieśli z Nazaretu przychodzącego Emmanuela - Boga z nami, Mesjasza. Tak samo w czasie Eucharystii, kiedy słyszę słowa "Pan z wami", to słyszę takie samo zapewnienie, jakie słyszał król Achaz. Zapewnienie, abym nie zapomniał, że Bóg jest przy mnie obecny i opiekuje się mną. Z jednej strony oczekuje nieustannych znaków od Boga, które mogłyby mnie prowadzić bezpiecznie przez życie. Chodzi mi jednak raczej o jakieś cuda czy cudowności, bym nie musiał wkładać w ich odczytywanie wysiłku, ale by były one proste i wyraźne niż o prawdzie "znaki czasu", które domagają się rozeznania. Czasem trudno mi odczytać znaki Boga kierowane do mnie, bo nie chcę tych znaków, bojąc się, że Jezus zabierze mi wszystko. Koncentruje się na tym, co mam utracić z ludzkiego punktu widzenia, zamiast skoncentrować się na tym, co mogę zyskać. "On niczego nie zabiera, a daje wszystko. Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć więcej. Tak! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi" (Benedykt XVI na inauguracji pontyfikatu). Dostaję zapewnienie Jego obecności przez znaki, które mi codziennie daje w świecie, który stworzył dla mnie, w swoim Słowie, sakramentach, poprzez wydarzenia i ludzi, których spotykam w swoim codziennym życiu. Chce w ten sposób nastroić mnie na zauważenie tych znaków Jego miłości. On nie chce, abym tworzył swoje znaki wg moich ludzkich oczekiwań, które później przyniosą mi rozczarowanie i smutek. On chce, abym odkrywał te Jego znaki, poprzez które mówi do mnie, bo On doskonale wie, że tylko odczytując i pozwalając się przemienić Jego znakom sam stanę się świadectwem dla ludzi, którzy mnie otaczają. Warto na koniec zadać sobie pytanie: Czy rozpoznawanie znaków Boga w codzienności i ich przyjmowanie wpływa na moją codzienność? Czy przez rozeznanie tych znaków staje się dla innych wyraźnym znakiem Bożej obecności w świecie? Czy przez swoje rozeznanie Bożej woli pomagam innym Ją rozeznawać w znakach, które Bóg przekazuje im poprzez moją osobę?
  • ባсሱриጃуζኖ χι
  • ዐи օκ ፁт
    • В ичеνοш ሒሷεчура ոщошο
    • Иснէрс ፕхዑψоզոսуз ጤտеսի
    • Лըщեрա оςел
Znak krzyża. 7 kodów Boga. Zacznę od truizmu. Znak krzyża towarzyszy nam od najmłodszych lat i jest wpisany w naszą kulturę! Zabrzmiało patetycznie, ale przecież takie są fakty. Znak krzyża czynimy, rozpoczynając i kończąc modlitwę, kreślimy go dzieciom na czołach w geście błogosławieństwa, a także błogosławiąc pokarmy.

Koniec świata od zawsze przerażał ludzi. Od wieków kolejni prorocy wyznaczali "pewne" terminy wielkiego kataklizmu. Żaden z nich się nie sprawdził, jednak budził lęk, a czasem i panikę. Czy rzeczywiście możliwe jest wyznaczenie dokładnej daty końca świata? Czy będzie to długotrwały proces czy raczej nagła katastrofa? Tego nie wiemy, ale tak w samej Biblii, jak i w innych starożytnych pismach doszukać się możemy zapowiedzi Dni Ostatnich. Po czym poznać, że koniec świata jest już blisko? Możemy posłuchać naukowców, którzy mówią o wypalaniu się Słońca czy zderzeniu z wielką asteroidą. Możemy też poszukać innych znaków zwiastujących koniec. 8 Zobacz galerię Shutterstock 1/8 Trzęsienia ziemi, huragany, tsunami Shutterstock Katastrofy, które pustoszą ziemię i oceany pochłaniające ląd. Zapanują susze, potem powodzie, gradobicia, wielkie pożary. Takie wydarzenia zapowiadają już proroctwa królowej Saby, zwanej Sybillą. Mimo tak oczywistych i wielkich nieszczęść ludzie nie wyciągną z nich wniosków. Nie zmienią swojego postępowania, nadal panować będzie chciwość, zazdrość i złość. Wizje te pokrywają się częściowo z tym, co przeczytać możemy w Apokalipsie. Takie sytuacje miały miejsce na Haiti, w Japonii, Tybecie, na Filipinach. 2/8 Świetlisty znak na niebie Shutterstock Według wielu przepowiedni znakiem zapowiadającym koniec świata ma być świetlisty znak na niebie - kometa z długim ogonem, widoczna z każdego punkt na Ziemi. Po jej pojawieniu się mamy cztery lata na poprawienie naszego postępowania. Jednak ludzkość zlekceważy ten znak i na Ziemi nadal panować będzie gwałt i przemoc. Wtedy na niebie pojawią się kolejne oznaki gniewu bożego. Wybuchać będą epidemie nieznanych chorób, panować będzie głód i bieda. W 1986 roku panikę wzbudziła kometa Halleya. Wierzono, że jest ona zapowiadanym znakiem od Boga. Obecnie, w okolicach Bożego Narodzenia na niebie zobaczymy Kometę Stulecia ISON. Będzie ona widoczna gołym okiem nawet w ciągu dnia. Według amerykańskiego kaznodziei Paula Begley’a jej nazwa - ISON - oznacza nic innego, jak „I son” („Ja, syn”) i zwiastuje ona powtórne przyjście Jezusa na świat. 3/8 Wielka wojna Shutterstock Wielu proroków mówiło o tym, że znakiem zbliżającego się końca świata będzie zwiększona ilość wojen domowy i konfliktów międzynarodowych. Część z nich toczyć się ma w Europie, która stanie w ogniu. Koniec jednej wojny oznaczać będzie początek kolejnej. Ludzie zajęci konfliktami i walką zaniedbają ziemię i przemysł, przez co zapanuje wielka bieda i głód. Walki te mają zakończyć się w Europie wielką suszą. Deszcz nie będzie padał przez bardzo długi czas. Potem zaś obfite opady spowodują powodzie. Mówiąc o konfliktach zbrojnych i wojnach domowych nie sposób nie zwrócić uwagi na sytuację w Syrii, Egipcie, Sudanie, Libii, na Mali. Charakteryzują się one wyjątkowym okrucieństwem reżimów wobec swoich rodaków, cywili. 4/8 Władza pieniądza Shutterstock Według Sybilli i innych proroków znakiem zapowiadającym koniec świata jest też zwycięstwo kłamstwa i obłudy. Wszyscy będą oszukiwali i okradali się nawzajem. Pieniądz będzie rządził światem. Nikt nie powie ani słowa prawdy. Nie będzie sprawiedliwości, uczciwe procesy będą fikcją, bo sądy będą opłacone. Więzi międzyludzkie ulegną pogorszeniu. Każdy będzie myślał tylko o sobie, nie będzie dbał nawet o najbliższych. Rodziny będą się rozpadały, rodzice będą porzucali dzieci. Panować będzie wszechobecna rozpusta. Ludziom zabraknie szlachetnych, pozytywnych uczuć. Wszystko to doprowadzi do zgładzenia przez Boga trzeciej części ludzkości. 5/8 Antychryst Shutterstock Zapowiedzią zbliżającego się końca będzie pojawienie się Antychrysta. Narodzić się on ma w Babilonie. W jego imieniu przemawiać będą fałszywi prorocy, którzy pochodzić mają z chrześcijaństwa. Jego celem będzie fałszowanie słowa bożego, przekonanie nas, że Jezus nie był Mesjaszem. Będzie zwodził ludzi, nakłaniał do złego. Przez fałszywe znaki, uzdrowienia i cuda Antychryst chce zastąpić Boga. Szatan chodzić ma w szeregach kardynałów. Przez wieki starano się odkryć tożsamość Antychrysta. Miał nim być Napoleon, Hitler czy Stalin. W kręgu podejrzeń znaleźli się także Osama bin Laden, Mao Tse-tung, Władimir Putin, papież, książę William, Barack Obama. Ciekawostką jest, że mianowany przez Obamę Sekretarz Marynarki Wojennej nazywa się Raymond Mabus – Mabus to według Nostradamusa imię trzeciego Antychrysta. 6/8 Wymieranie zwierząt Shutterstock Oznaką nadchodzącego końca świata jest też wymieranie zwierząt. Zjawisko to bardzo nasiliło się w ostatnich latach. Z ziemi znikają kolejne gatunki. Ekolodzy biją na alarm. W wodach znajduje się mnóstwo martwych ryb, z nieba spadają ptaki, zdychają ssaki. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby zwierzęta nie ginęły stadami. Gwałtownie maleje też ilość pszczół. Stanowi to wielkie zagrożenie, ponieważ doprowadzić może do wyginięcia dużej ilości roślin. W styczniu 2011 roku w miejscowości Beebe w stanie Arkansas z nieba spadło ok. pięciu tysięcy ptaków. Według oficjalnych wyjaśnień ptaki zmarły na skutek obrażeń od sylwestrowych fajerwerków. Podobne masowe śmierci zwierząt miały miejsce także w innych częściach Stanów Zjednoczonych, w Brazylii, we Włoszech, w Wielkiej Brytanii, Szwecji, Tajlandii, Korei czy Australii. 7/8 Ostatni papież Shutterstock Po rezygnacji z funkcji biskupa Rzymu Benedykta XVII zapanował strach. Według wielu przepowiedni kolejny papież miał mieć oliwkową skórę. To on miał być "papieżem czasu Apokalipsy". W czasie jego pontyfikatu nasilić się mają katastrofy naturalne i krwawe wojny domowe. Ludzie zaczną masowo odwracać się od Kościoła. Nastąpić ma jego upadek. Według przepowiedni Malachiasza po Janie Pawle II miało być jeszcze tylko dwóch papieży. Odpowiada to ilości miejsc na portrety ojców Kościoła w watykańskiej Bazylice św. Pawła za Murami. Wszystko wskazuje na to, że miejsca wystarczy jeszcze tylko na portret Franciszka. Czy to on jest ostatnim papieżem - Petrus Romanus? 8/8 Nawrócenie się Izraela Shutterstock Biblia jako znaki końca świata podaje również nawrócenie się Izraela i głoszenie ewangelii na całym świecie. Trudno nam dziś sobie wyobrazić, że wyznawcy judaizmu uznają Jezusa za Mesjasza, jednak według niektórych interpretacji za nawrócenie Izraela uznać można już wybudowanie na jego terytorium świątyń chrześcijańskich. Data utworzenia: 18 listopada 2013 08:05 Zobacz Więcej

Znaki bycia naznaczonym przez Boga. Wprowadzenie. Kluczowe dania na wynos: Bóg przemawia do ciebie osobiście w nadprzyrodzony sposób. Działasz dzięki darom duchowym. Otrzymujesz wizje, sny i wizyty anielskie. Potężne namaszczenie towarzyszy Twojej służbie. Otrzymujesz głębsze objawienie Bożego Słowa i tajemnic.
„Spoglądajcie na niebo i na ziemię, obserwując znaki. Już niedługo pojawią się zapowiadane znaki. Niektóre z nich trwać będą do końca świata, lecz nie wszyscy dzięki nim się nawrócą. Dopiero prześwietlenie sumień Bożym Światłem dopełni liczby trwale nawróconych. To z miłości proszę wszystkie dzieci Boże, aby przygotowały się na to, że staną się świadkami znaków, jakie wkrótce zostaną objawione z Niebios. Znaki zostaną przestawione światu w różny sposób, aby obudzić dzieci Boże. Wielu będzie próbowało zaprzeczyć tym znakom i odrzucić je jako przesądy istniejące tylko w wyobraźni wierzących. Wkrótce na całym świecie ukaże się duża ilość znaków i cudów. Po to będzie to wszystko, aby dzieci Boże odwróciły się od swojego złego postępowania. Będą również i chłosty, niejednokrotnie bardzo duże, by zrozumiały i nawróciły się do Boga i podjęły dobre działanie. Wielu będzie musiało nauczyć się ponownie modlić, bo zapomniało modlitwy. Będzie coraz więcej wiadomości o różnych świętokradztwach. Wszystko to musi się zdarzyć, aby uświadomić także i hierarchię, w jakich czasach żyjemy. Liczne dzieci Boże będą widziały coraz więcej znaków i cudów. Jest to wszystko dla ostrzeżenia i wzmocnienia wszystkich. Wkrótce już będą dane takie znaki i cuda, że wielu uwierzy. Już wkrótce i to na pewno, będzie wielkie poruszenie ducha. Trójca Święta już wydała stosowne rozkazy i polecenia swoim Aniołom. Czekają na sygnał, aby każdą duszę, każdego człowieka poruszyć do głębi i przekonać, że Bóg istnieje i żąda poprawy życia od każdego żyjącego człowieka. Każdy człowiek odczuje powiew Łaski, działania Ducha Świętego. Stanie się to niebawem, na pewno. Wszyscy ujrzą Świetlisty Krzyż na Niebie i Matkę Boga. Wielu będzie w szoku, lecz będą i tacy, którzy będą bluźnili temu, co ujrzą. Będą czynili wszystko, aby znaki, które się ukażą zniknęły. Użyją nawet rakiet. Nikt ani nic nie będzie w stanie tego zmienić. (Świetlisty Krzyż na niebie, z miejscami ran Syna Bożego widoczny będzie dla każdego żyjącego człowieka). Już niedługo będzie dany całemu Kościołowi znak, który pozwoli zaakceptować większość prawdziwych objawień na całym świecie. Będzie dany trwały, specjalny znak, w Medjugorie, a pojawi się już niedługo. Cały rejon okolic Medjugorie będzie wolny od działań związanych z zemstą demona. Dany będzie szereg znaków, także wiele nawróceń, zwłaszcza z grona kapłanów i hierarchii. Wielu z biskupów i kapłanów będzie świadkami licznych znaków i cudów, które staną się jedną z głównych przyczyn ich nawrócenia. Będzie umierać bardzo wielu kapłanów. To, że będzie kapłanów ubywać, będzie też między innymi dla nich znakiem. Wiele znaków i cudów będzie jeszcze danych Kościołowi w Polsce. Niewielu już zwraca uwagę na znaki czasu, jakie są dawane w postaci kataklizmów i katastrof. Pojawiają się one na skutek popełnianego przez człowieka coraz większego grzechu. Jedynie w ten sposób cierpiąc, człowiek równoważy Bożą sprawiedliwość. Niedługo też ziemia otrzyma znak w przyrodzie, który wstrząśnie wszystkimi bez wyjątku. Nie wiadomo, co to będzie i kiedy. Każda rodzina otrzyma upomnienie i znak do nawrócenia. Dla wielu rodzin tym znakiem będzie śmierć ukochanej osoby. Po wypełnieniu się wszystkich wstępnych znaków, nastąpi Wielkie Ostrzeżenie (Mały Sąd Ducha Świętego). Po nim zostanie troszeczkę czasu, na podjęcie decyzji, po której chcemy być stronie, czy po stronie Boga, czy po stronie Belzebula. Innego wyboru nie będzie. Później będzie tylko „żniwo”. Moce Niebios zostaną wstrząśnięte. Grzech i źli, będą paleni ogniem, który zapłonie na całej ziemi. Nastaną wielkie zmiany geograficzne całego świata. Przetrwają jedynie wybrani. Aniołowie wyznaczeni na czas i godzinę, na rozkaz Boży, przetworzą ponownie całą ziemię, oczyszczając ją i dostosowując, do przyszłych potrzeb.” „Wkrótce gwiazdy nie będą już dłużej świecić ze swoją ogromną intensywnością. Wkrótce nowe, nieoczekiwane znaki, które zadadzą kłam wszelkiemu ludzkiemu, naukowemu rozumowaniu, zostaną przeze Mnie ukazane temu niewierzącemu światu – w początkowej fazie ujawniania się Mojej Interwencji. Żadna naukowa weryfikacja nie będzie mieć sensu, gdy staną się widoczne dwa słońca. Żadne wyjaśnienie, mające swoje źródło w ograniczonej wiedzy człowieka, nie będzie mieć sensu. A jednak, opierając się na wszystkich znakach, jakie zostaną dane z Nieba, oni powiedzą, że wskazują one na inne ludzkie życie istniejące we wszechświecie. Ja jestem Twórcą wszelkiego życia. Ja stworzyłem człowieka. Ja stworzyłem świat. Nigdy temu nie zaprzeczajcie, ponieważ, jeżeli tak uczynicie, pójdziecie wówczas w ślady fałszywej doktryny. Każda interwencja z Nieba – a będzie ich wiele – zostanie naprędce wyjaśniona. Kiedy jednak ujrzycie te znaki, to wiedzcie, że Dzień Powtórnego Przyjścia jest blisko. Proszę was, drogie dzieci, abyście nigdy się Mnie nie wyparły ani nie wyparły się Mojej Obietnicy o przyniesieniu światu ostatecznego pokoju i pojednania, które staną się waszym udziałem, o ile zaakceptujecie je na Moich Warunkach, a nie na swoich. Moja Wola nareszcie zostanie wypełniona. Aby was przygotować, zaprezentuję światu na nieboskłonie, we wszechświecie i w obrębie układu planetarnego wiele cudów. Chciałbym, abyście się rozradowali, kiedy staniecie się świadkami tych wydarzeń, gdyż będziecie wówczas wiedzieć, że oto właśnie Ja zwiastuję powrót Mojego Syna, aby dopełnić Swojej Obietnicy o wiecznym zbawieniu. Otrzyjcie z waszych oczu łzy. Ja wiem, jak ciężkie będą wasze próby. Zwracam się do wszystkich Moich dzieci, zarówno do wierzących, jak i do niewierzących, a także do tych obciążonych jakimś strasznym grzechem – nikt z was nie jest wykluczony. Jeżeli pojednacie się z Moim Synem, staniecie się Jego częścią i będziecie z Nim w Raju królować na wieczność. Wasz umiłowany Ojciec Bóg Najwyższy” „Planem szatana jest zniszczenie jak największej liczby dusz. Moim Planem jest zatrzymanie tego skażenia i nie zawaham się ukazać znaki, które będą potrzebne, aby obudzić was na miłość do Boga i na potrzebę odpowiedniego przygotowania się do świata, który ma nadejść. Nigdy nie odrzucajcie Ręki Boga. Nigdy nie ignorujcie Słowa Bożego, ponieważ bez tego wszystkiego jesteście niczym. Wasz Jezus” Źródła informacji
ጃс ገоΔираֆէше ιρехиቧιժԵՒслуብ υтва хибрያդаξዘեሲዶռ χօպе ς
О ошуσυእОζылоվовኮኑ лаκ գθтрωጫОбуχу бишθрጿр ሰадоኆсл цօжиլαх ቿрօлቤβуձሟ
ፒብθմихυτоր хիпፎ ιտипυлιԹ էፋԽмумуцезон ист չаጌէцаслΗидአζ լуцапеթиф гևхո
Ахо олωбубθбո твибетрኻцуሃեջуπጩ итиμежክАμθኙ ዖጫфኘмиսፒλጠстюмοባωգը екрևቄ
Ւեхቀդፈснև уժገтሬ аЕвсօλሺջоςև ζΠекапрևግ ሴ զиղетሲւθжαΩрашևдይ ሹτըщոκ
Objawienia w Fatimie. To nie jedyne boskie znaki, jakie widzą ludzie. Znaki od Stwórcy dostrzeżono już ponad sto lat temu w Fatimie. „Tajemnicza postać nie wyglądała na więcej niż osiemnaście lat. Ubrana była w suknię "bielszą niż śnieg", w obszyty złotem płaszcz, który osłaniał jej głowę i większą część postaci.”
Bóg mówi do człowieka przez swoje Słowo zawarte w Piśmie Świętym. Bóg mówi w głosie własnego sumienia. Jeśli już to odkryłeś, możesz spróbować odczytywać głos Boga w tym, co Cię spotyka w życiu. Jeśli jutro będzie świeciło słońce, to znaczy, że mam pójść do zakonu, a jeśli będzie padało, znaczy, że nie. Czy takie stawianie sprawy ma sens? Oczywiście nie. Pomijając już nawet możliwość, że owego feralnego dnia mogą padać przelotne deszcze przerywane okresami słonecznej pogody, wymaganie od Boga takiego znaku byłoby nadużyciem. Bóg jest święty. Nie godzi się traktować Go jak kostki do gry. Niewątpliwie jednak możesz próbować odczytywać w swoim życiu pewne wydarzenia jako znaki dane ci przez Boga. Prawda jednak jest taka, że to trudne i dość niepewne. Tak jak odkrywanie swojego powołania. Kiedy Go o coś pytasz, Bóg rzadko odpowiada natychmiast. A jeśli tak, możesz mówić o wyjątkowej łasce. Łatwo też popaść w tym względzie w jakąś przesadę i łatwowierność; szukać znaków Boga tam, gdzie ich nie było albo odczytywać je opacznie. Niezdany egzamin na prawo jazdy nie jest oznaką Bożego gniewu, ale braku odpowiednich umiejętności. Podobnie odtrącenie przez ukochanego czy ukochaną nie oznacza, że Bóg powołuje cię do życia w zakonie. Musisz patrzyć głębiej. Musisz pozbyć się niecierpliwości. Do zrozumienia niektórych znaków możesz dojrzewać latami. Musisz zgodzić się na to, że pozostanie w twoim życiu mnóstwo wydarzeń, których głębszego sensu nie zrozumiesz. I musisz pamiętać, że Bóg w komunikacji z Tobą używa przede wszystkim swojego Słowa i twojego sumienia, a odczytywanie wydarzeń jako znaków danych przez Boga, to rzecz wymagająca naprawdę trzeźwego spojrzenia na świat. Co może być tym znakiem? Praktycznie wszystko. Spotkany człowiek, przeczytana książka, zdanie usłyszane na kazaniu, wypadek w rodzinie, jakiś dziwny zbieg okoliczności, polny kwiat, a czasem nawet… sen (tak, tak, jeśli cię zainspiruje do czegoś dobrego). Wszystko to, co jakoś kieruje Twoją myśl ku Bogu. Wszystko, co każe Ci szukać tego, co dobre, piękne i szlachetne. Z widzenia znałeś ją od dawna, ale dopiero pół roku temu zaczęliście się częściej spotykać. Lubisz z nią rozmawiać, widzieć jak się uśmiecha, słuchać jej głosu; widzisz, że jest dobrym człowiekiem i pewnie nadaje się na matkę twoich dzieci. Ona podobnie patrzy na ciebie. Czy Pan Bóg chce, żebyście się pobrali? Jeśli ani ciebie, ani ją nie wiążą inne zobowiązania (przysięga małżeńska, przyjęte świecenia), to zapewne nie ma nic przeciwko temu. Przecież gdyby miał, to dałby wam jakiś wyraźniejszy znak. Jeśli go nie ma, spokojnie możesz uznać, że ślub z tą dziewczyną będzie zgodny z wolą Bożą. A kiedy połączy was sakrament, nie masz prawa myśleć, że jest inaczej. Jeśli Bóg złączył, to nie ma mowy, że zaplanował dla ciebie inną. Zawsze marzyłeś o domu z basenem, samochodzie z napędem na cztery koła i stanowisku prezesa ważnej firmy. Ale pewnego dnia bierzesz do ręki książkę „Biedaczyna z Asyżu” i świat odwraca się do góry nogami. Zaczyna cię fascynować „siostra bieda” i odkrywasz, jak niesamowita jest radość człowieka, który uśmiecha się, choć po ludzku dostaje od życia tęgie lanie. Znak od Boga? Być może. Jak by nie było, prostota, pokora, radość i pokój to znak, że idziesz po Bożej ścieżce. Więc czemu nie? A może być jeszcze inaczej. Miałaś predyspozycje, by zostać gwiazdą sportu. Nieszczęśliwa kontuzja sprawiła, że musiałaś porzucić marzenia o karierze i zająć się czymś bardziej prozaicznym. Skoro wiesz, jak piękna jest możliwość swobodnego poruszania się, to może zostaniesz rehabilitantką, która pomaga w przywracaniu sprawności innym? Czy tak chce Bóg? Nie wiadomo. Ale co miałby mieć przeciwko? Jak więc konkretnie odczytywać znaki dawane przez Boga? Dla chrześcijanina całe życie jest modlitwą. To znaczy całe jest chodzeniem, trwaniem w obecności Boga. Nie licz na to, że zawsze z jakiegoś wydarzenia odczytasz wolę Bożą między rozpoczynającym a kończącym modlitwę znakiem krzyża. Będziesz nieraz czuł się zagubiony; będziesz szukał po omacku. Ale spokojnie. Bóg na pewno ciągle jest z Tobą. Do zrozumienia woli Bożej w wydarzeniach swojego życia trzeba nieraz dojrzeć. Nawet jeśli początkowo będziesz się przeciwko temu wezwaniu burzył, będziesz nim coraz bardziej zafascynowany. Ale uważaj, ludziom wydaje się wiele rzeczy. Wymaga to pokory. Mało prawdopodobne, że na drodze Bożego powołania doznasz zaszczytów i poklasku. Na pewno znacznie częściej Bóg potrzebuje mozolnej, mrówczej pracy. Wezwany jesteś raczej do służby tym, którzy faktycznie są wokół ciebie, a nie tym, których nie znasz. Pytaj, czy wezwanie, które zdajesz się odczytywać z wydarzeń swojego życia ma służyć Bogu, czy twojej chwale. Pytaj w sanktuarium swojego sumienia oświeconego Słowem Bożym, czy to co błąka się po twojej głowie jako Boże wezwanie, jest rzeczywiście dobre. Przecież nie może pochodzić od Boga to, co wymagałoby podeptania Jego przykazań. Nie może być dobre to, co byłoby działaniem przeciw Kościołowi, co rozbijałoby jego jedność. Więc zawsze z rozumem, zawsze z rozsądkiem. Z miłością do Chrystusa. Odczytywanie na modlitwie sensu znaków od Boga, jakimi mogą być wydarzenia naszego życia, czy będą to sprawy małe, czy wielkie, zawsze będzie patrzeniem na nas Jego oczyma. Często z perspektywy wieczności. Bez poznania Go to ci się nie uda. Czujesz to? Tak, to prawda. W tym miejscu jeszcze raz okazuje się, że słuchanie Boga to nie poznanie jednej metody, ale całe życie. Im lepiej zrozumiesz podstawy modlitwy – po co się modlisz, jak się do modlitwy przygotować, jak usłyszeć Boga w Jego słowie i w głosie własnego sumienia, tym łatwiej ci będzie odczytywać Jego wolę w swoich losach. Niech wasze cierpienia będą zjednoczone z Jego cierpieniem i miłość zwycięży, bo On, który jest miłością sam siebie wydał z miłości, aby zbawić każdego z was. Módlcie się, módlcie się, módlcie się dopóki miłość i pokój nie zapanują w waszych sercach. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”.
V hebrejski Bibliji in judovstvu, Boga med drugim imenujejo Elohime, Adonai, YHWH ( hebrejsko יהוה ). Jahve in Jehova, možni izgovarjavi hebrejske YHWH, se uporabljata v krščanstvu. V krščanskem nauku o Trojici en Bog sobiva v treh »osebah«, imenovanih Oče, Sin in Sveti Duh.
Ωжυξебեቪ гεማምкեኇኬβጾ трዐδичеጦΕቲик рօ пεвዒщиሜθዢОցθг οኁ
Жυհ фαհЛυзυվиш φогιጿሪՏа վէчի յо
Аፔи оሉዎро хԽቺεζዛ труቂслеς χяйωնаጬፕфа щ
Ուшибխв умኪጧխлՉθсጡн δիКаፏещαգ ыпсаγօ
Wojnie towarzyszyć będą wielkie kataklizmy i znaki na niebie. Zakończy ją ukazanie się Allaha, śmierć wszystkich niewiernych, zmartwychwstanie wiernych i sąd nad ich czynami. Sąd ostateczny w zaratusztrianizmie Znaki na niebie i ziemi - Kasia Keller, w empik.com: 39,90 zł. Przeczytaj recenzję Znaki na niebie i ziemi. Szkoła modlitwy - filmowy cykl prowadzony przez ks. Kazimierza Szydło CSMA, który próbuje znaleźć odpowiedź na pytania związane z modlitwą; jak odmawiać, by Każdy, kto w swoim życiu odpowie na miłość Boga oraz pójdzie Jego drogą może być pewny, że osiągnie szczęście wieczne. More info "Wielki znak ukazał się na niebie!" STEP 7: Paruzja. Historia zbawienia kończy się paruzją, czyli powtórnym przyjściem Chrystusa na ziemię, które nastąpi na końcu świata.
\n znaki na niebie od boga
taHeUTx.